“Jaki odpoczynek po pracy?! Nie mam na to czasu.” Czyli 7 powodów dlaczego o samoopiece wciąż mówi się za mało.
24 lipca przypada światowy Dzień Samoopieki. Tak, to jest ten jeden dzień w roku, kiedy można uczciwie przystopować i pochylić się nad swoim zdrowiem, a organizacje non-profit mają niepowtarzalną okazję, aby podkreślić znaczenie work-life balancu, promując zdrowsze i efektywniejsze środowisko pracy. Nie od dziś wiadomo, że kluczem do szczęścia i ogólnego spełnienia jest życie w zgodzie ze sobą i utrzymanie wewnętrznej harmonii. Również w biurze, gdzie co jak co, spędzamy 1/3 swojego dnia!
Od ogółu do szczegółu - co to jest ta mistyczna “samoopieka”? W najprostszym ujęciu zakres działań i praktyk, dzięki którym dążymy do świadomej poprawy, a następnie utrzymania na satysfakcjonującym poziomie swojego zdrowia fizycznego, psychicznego i emocjonalnego. To nie tylko “zdrowa dieta, więcej snu i bieganie”, ale również próbowanie nowych rzeczy, budowanie pewności siebie, hartowanie charakteru i nauka wyznaczania granic.
To żadna tajemnica, że miejsce pracy, gdzie dbanie o siebie nie jest odbierane jako “wymysł” czy wymówka dla leniwych, przynosi dużo więcej korzyści dla wszystkich. Pracownicy, którzy troszczą się o swój dobrostan są bardziej produktywni, zaangażowani i kreatywni. Tak po prostu - bardziej im się chce. Mają lepsze relacje ze współpracownikami, rzadziej chorują, emanują pozytywną energią i motywują pozostałych do działania. Dodatkowo, kultura organizacyjna wspierająca samoopiekę może zmniejszyć ilość konfliktów - spowodowanych często przez tzw. “głupie błędy” - zredukować stres, poczucie wypalenia, a nawet rotacyjność w zespole.
Co więc powinien zrobić pracodawca?
-
Zachęcać do regularnych przerw - odejścia od biurka, rozciągnięcia się, zjedzenia czegoś dobrego.
-
Zapewnić elastyczne godziny pracy – dostosować potrzeby firmy do indywidualnych możliwości pracowników (jeżeli nic nie stoi na przeszkodzie).
-
Stworzyć przyjemną przestrzeń lub dedykowane strefy relaksu - pełne roślin, wygodnych miejsc do siedzenia oraz przede wszystkim... ciszy!
-
Zadbać o zdrowe przekąski - nie tylko w czwartki.
-
Organizować mini integracje - zachęcać do wspólnego spędzania czasu, wolnego od rozmów o robocie i gonitwy za wynikami.
-
Wprowadzić tzw. “godziny bez spotkań” - dać pracownikom przestrzeń na pracę w pełnym skupieniu.
-
Zapewnić możliwość pracy zdalnej – nie tylko w sytuacjach kryzysowych, ale jako wybór i swoisty standard, jeżeli pracownik tego potrzebuje.
I najważniejsze - zapytać od czasu do czasu “co u Ciebie?”, “jak się czujesz?”, “czy mogę Ci w czymś pomóc?”. Problemy należy rozwiązywać na bieżąco.
Wtedy żaden quiet quitting nam nie straszny! 😉